na chwilę przed krokiem który tak wiele zmieni czuję niepokój i jednak również smutek. Dlaczego? Pewnie sporo jest w tym obawy o to że oto Moje Maleństwo opuszcza dom by powoli wkroczyć na ścieżce na której "długiej prostej" obecnie ja się znajduję. Wiem że przedszkole może być dla niej dobrą zabawą i świetnie wpłynąć na rozwój, ale z drugiej strony wolałbym po prostu wiedzieć że spokojnie bawi się z mamą w domu czekając aż tata wróci z pracy... eh.
|
to dzięki Bogu nie przedszkole ;) |
Adaptacja wypadła pomyślnie, ale prawdziwa próba czeka ją jutro.
A tak z innej bajki, Ala śpi sobie w nocy nagle budzi mnie (jak zazwyczaj;)) jej płacz, pytam się: Czemu płaczesz? ona nic dalej płacze. Ja pytam i dopytują o co chodzi? Czy może chce mleka? w końcu Ala łkając odpowiada "Bo, bo lubię!" śmiałem się z tego cały dzień. Inna historyjka wydarzyła się dzisiaj. Ala coś ogląda przy kredensie i mówi parząc na mnie "To są moje bakterie!" zaintrygowany podchodzę zobaczyć co to za bakterie. W kąciku leżały sobie spokojnie trzy "paluszki" baterie ;)